Historia
niejedna tak się zaczyna,
Był
sobie chłopak, była i dziewczyna.
Żyli
niedaleko siebie, wcale się nie znali,
Aż
razu pewnego gdzieś tam się spotkali.
Banalna
historia ktoś tam gdzieś powie,
Zwykli
to wszak ludzie, wcale nie królowie,
Cóż
mogło się zdarzyć zwykłym ludziom z gminu.
Znacznie
więcej niż się zdaje, za
królów
to przyczyną.
Królowie
są i będą, porządzą i miną,
Jeśli
żywot mają niechlubny, sami tego przyczyną.
Chociaż
w treści pustka morał chodzi po głowie:
Wiemy,
co lud robi, nie wiemy, co królowie.
Chociaż
media, czasem, lud o czymś informują,
Zbyt
często dziennikarze, jadem wokół plują,
Biorąc
przykład znany z działań polityków,
W
głowach nam mieszają …i dziwią się z wyników.
Lud
żyje wciąż jak dawniej otumaniony przez władzę
Niejeden
wieprz ryjem kłapie: chciałbym, …nie poradzę …
I
miast odejść od władzy nim nowa głupota mu zaświta,
Siedzi
jak ta świnia, z ryjem u koryta.
Pytacie
mnie co znaczą dwie strofy, te pierwsze.
Otóż
nic, kochani, jak niejedne wiersze
Rzeczywistość
dopiero w następnych się zawiera,
Gdy
na rządy nasze patrzę trzęsie mnie cholera.
Naiwnie,
liczę na to, że ci, co u władzy, przeczytać mnie mogą
I
choć tyle ich obchodzę, co pies z kulawą nogą,
To
jednak coś z tego do nich dotrzeć może,
Jeśli
nie, to trudno, miej nas w opiece Panie Boże.
(21.06.2007.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz