Czasem
ktoś mi mówi, że ja wiersze piszę.
Przecież
to nie jest prawdą, ja tylko uciekam w ciszę,
A,
że myśli czasem w rymowanki się układają,
Cóż,
widać nie ja, a inni rację mają.
Gdy
słowa składam i na papier je przelewam,
Jak
mówią słowa piosenki, usta milczą, a dusza mi śpiewa,
Radość
czy smutek przechodzą mi w słowa,
Ołówek,
papier w rękę i …strofa gotowa.
Dar
masz wielki, mówią, …słowa tak układać…
Tak,
chyba to dar jest, szkoda próżno gadać.
Zapiszesz
człowieku tych myśli zwitek czasem,
To
zaraz się czerwienię, bo mówią, że „mam klasę”.
Żadna
to klasa, już was prostuję.
Oglądam
TV, szlag mnie trafia, gazet już nie czytuję …
Polityka,
obłuda, kłamstwa, kanty, korupcja,
Zaraz
rym do tego się tworzy: wymioty, obstrukcja.
I
chociaż chciałbym słowami wejść w lirykę,
To
wydaje mi się, ze miast ołówka w ręce mam motykę.
Więc
dzisiaj, kochani, pisanie zakończę,
Bo
kartką i ołówkiem robić porządek, to jak motyką na słońce.
Porządku
nie zrobię, tylko trochę dymu, bez hałasu,
A
na to szkoda, tak myślę, … i zdrowia, i czasu.
Chociaż
ręka świerzbi by wywołać rewoltę,
I
pojechać do stolicy z czymś większym lub chociaż z …coltem.
(25.06.2007.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz