Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla dzieci wierszem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla dzieci wierszem. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 maja 2013

Poniedziałkowe spotkanie (6/6)


Zawody

Gdy trąbki sygnał dały, jak surmy, do sportowego boju
Wszyscy zajęli miejsca w wesołym nastroju,
Narciarze na starty wybiegają biegów,
Niektórzy tworzą po kilka szeregów.
Ruszyli biegacze do biegów zwanych sztafetami,
Dłuższe dla mężczyzn, inne, krótsze, z kobietami.

Hokejowe na trzech lodowiskach mecze się rozgrywają
Wyścigi łyżwiarzy szybkich też się odbywają
I skoki narciarskie, półfinały zjazdu szybkiego po stoku,
I slalomu giganta na drugim, tej samej górki, przeciwległym boku.

W trakcie zawodów, stragany pięknie przystrojone, które wokół stały,
Suszone jagody, malinki, poziomki i inne owoce w miodzie serwowały.
Także gorące napoje z ziół i soków owocowych i kisiele były,
Z jagód, borówek i żurawin, i wielkim powodzeniem się cieszyły.
Krasnale, z wielkim upodobaniem piły sok miodowo malinowy,
Jak mi powiedziały, jest smaczny i pełen witamin, więc zdrowy.

Wszędzie porządek, radosne wiwaty doping i okrzyki,
Spikerzy przez tuby ogłaszają wyniki.
To w lewo, to w prawo obraca się moja głowa,
Nim się obejrzałem już mistrzostw połowa.

Przerwa na gorące posiłki nastąpiła teraz w zawodach
Wszyscy do straganów z jedzeniem ruszyli, jakby na motor-głodach.
Zgodnie z planem imprezy, w połowie olimpiady,
Wszyscy obecni na polanie zjeść mają obiady.
Jak się zapewne domyślacie, wcale mnie to nie zaskoczyło,
Byłem na to gotów już w domu, a to znaczyło, …
Że przygotowany miałem posiłek dla gości i gospodarzy,
Chciałem by wszystkim smakowało, wszak każdy kucharz o tym marzy.

Król do pomocy przydzielił mi kilku dworzan ze swej świty,
Przydali się wszyscy, jego pomysł był znakomity.
Chleba, w tym razowego, parę bochenków już w domu pokrojonego,
Parę słoiczków słoninki z cebulką, jabłkiem i majerankiem, stopionej do tego.
Kromeczki przeciąłem na części cztery,
Czterej krasnale do ich smarowania się wzięli,
Czterej czosnku parę główek obrali i ząbki na połowy cięli.
Ja z samochodu na sankach tajemniczy pakunek przyniosłem.
Zapach się rozszedł znakomity , gdy pokrywkę podniosłem,
A że na rosołku barszcz był w dużym garnku i kocami opatulony,
To wciąż był gorący, dzięki pomysłowi mej wspaniałej żony …
Ponadto cały wokół był obłożony parówkami
Tak były gorące, że trudno je było uchwycić rękami.
Kiełbaski wszystkie poobierałem ze skórek,
Pociąłem na piętnaście części (grubsze niż na mizerię ogórek).
Każdy dostawał czosnek, parówki kawałek i barszczyk do kubeczka.
(Krasnale je zawsze noszą przy sobie na paseczkach).
A kto chciał zjeść więcej, bo głód mu doskwierał,
Chlebka z omastą sam sobie, z tacy dobierał.
Takich jadłodajni kilka wokół polanki stało,
Każdy król wystawił niejedną, nikomu nic nie brakowało.
Były barszcze i żurki, bigosy, i grzybki, i soki gorące,
Kisiele też były z owoców lasu i zbieranych na łące.
Mnie najbardziej smakowały herbatki od chorób różnych chroniące,
Z ziół i korzonków, rumianku i mięty, pyszne pachnące i gorące.

Wszystkie pyszności szybko zjedzone zostały,
Bo w drugiej części mistrzostw już były finały.
Skończyły się zjazdy slalomy i biegi,
Jak i pań i panów jazda solo figurowa.
Pozostały jeszcze figurowe pary, ta olimpiad ozdoba,
Również finały hokeja, druga tura skoków.
Slalomy giganty pań i panów, równolegle z dwóch stoków,
A na zakończenie maraton narciarski wokół polany,
Po którym każdy zawodnik przegrany i wygrany
Za udział w zawodach dostawał medal pamiątkowy,
A mistrzowie odpowiednio: złoty, srebrny i brązowy,
Którym to medale wręczali królowe i królowie,
Z każdym z zawodników zamieniając po słowie.

Z tego wszystkiego moi drodzy zapomniałem o mym przyjacielu,
Nie muszę chyba mówić, że przyjaciół znalazł tutaj wielu.
Pierwszym oczywiście była dziewczyna … Borówka Śmiała.
Przy sankach pełnił służbę bez namowy sam …bez mała …
Chętnych do jazdy na Bossa grzbiecie i sankach zliczyć było trudno,
Wszak każde z was wie, że na kuligach nigdy nie jest nudno,
Nawet gdy się na jakiejś górce wywracali,
Niektórzy po kilka razy na sanki wracali.
Boss jednak wiedział, że krasnale to naród mały,
Jakby karetę na paradzie ciągnął, niczym rumak doskonały,
Zachowywał się jak należy, sanki ciągnął z wielkim szykiem,
Chociaż jeźdźcy na sankach ponaglali go krzykiem.

Zakończenie

Koniec leśnej imprezy nadszedł niemal niespodzianie,
Pochodni wiele zapłonęło na leśnej polanie,
Szaro zaczęło się robić i słońce kryło się za drzewami,
Nadchodził czas smutny, żegnać się z krasnalami.
Piosenki różne było dokoła słychać,
Jakoś dziwnie się zrobiło, Boss nawet zaczął wzdychać,
Zawsze taki wesół i głośny, zrobił się cichutki.
Gitar leśnych ludków i skrzypiec strun smętne zewsząd nutki,
Gdy wszyscy uczestnicy wokół znicza się zebrali,
Królowie, wszyscy po kolei, krótko przemawiali,
Król-gospodarz oficjalnie dokonał zamknięcia zawodów,
Zrozumiałem dopiero, skąd smutny nastrój i z jakich powodów.

Krasnoludki co lat dziesięć siedzibę zmieniają,
Odchodzą w lasy młodsze, gdzie żyją w ukryciu.
Czasem tylko gdy przedszkolaka spotkają,
Wyjdą i pogadają z nim o przedszkolnym życiu.
I tylko gdy choroba zmoże z nich którego,
Bo choroby różne też krążą lasami,
Szukają pomocy u kogoś „większego”.
Tak więc, moi drodzy, jak widzicie sami,
Że wy, dzieci, też chociaż tylko czasami,
Jesteście, takimi troszkę, większymi … krasnalami.

Samego pożegnania nie będę wam opisywał,
Każdy z nas niejedną łzę uronił tam na polanie,
Boss każdego i królewskie pary „całował”, czyli oblizywał,
I tak to się skończyło nasze przypadkowe poniedziałkowe spotkanie.

                                                      KONIEC
(31.03.2007.)



Poniedziałkowe spotkanie (5/6)

Otwarcie

Na drugiej polanceoniemiałem z wrażenia.
Wyobraźcie sobie, a było wiele do obejrzenia.
Nie każdemu dane jest obejrzeć takie igrzyska
Tor dla snowboardzistów, skocznia wcale nie niska
Tory dla biegaczy, i dla biathlonistów
Zawodnicy przygotowani do paradychyba ponad trzystu.
Górki do slalomu i szybkiego zjazdu,
Tor też dla łyżwiarzy,tych od szybkiej jazdy,
I piękne, wielobarwne, żółto-czerwono-zielone,
Do jazdy figurowej, osobne lodowisko zrobione.
Na środku polany, widoczny ze stron wszystkich,
Postawiono wspaniały znicz olimpijski.
Ponad metrowy pal, pięknie rzeźbiony,
Na szczycie pochodnią z żywicy zwieńczony.
Wokół całej polany, obiektów, czyli stadionu,
Wytyczono nawet trasę do zimowego maratonu.
Cała polana dosyć duża była i bez mała,
Chyba wokół ponad dwieście metrów miała.
Gdy już wszyscy miejsca zajęli na trybunach,
Przy terkocie bębenków ruszyła sportowców kolumna.
Kolory każde królestwo miało swoje,
W tych barwach każdy toczyć miał dziś boje.
Tylko jeden sztandar przez chorążego był niesiony,
Chociaż zamieszkują różne świata strony.
Bo krasnale to jedno państwo stanowią,
Chociaż tyle jest lądów, oni jednym językiem mówią.
Za chorążym sześć dziewczyn z wieńcami na skroniach,
Niosły flagę olimpijską trzymając w dłoniach.
Przed nimi dziewczyna, od razu poznałem,
Już kiedyś na polanie przecież spotkałem!
Była to przecież odważna, Borówka Śmiała,
Ta, co na Bosie, jechać pierwsza kiedyś chciała!
Za nimi szóstkami w równych szeregach,
Przed trybuny tłum sportowców wybiega
Ale równiutko, w szeregach, bez łamania szyku,
Choć głos bębenków zaginął wśród ludków okrzyków.
Już ucichły okrzyki, przemarsz zakończony,
Bębenki znów zagrały, trąbek rozległy się tony,
I wszyscy zgromadzeni z miejsc swoich powstali,
By zgodnym chórem odśpiewać:

Światowy Hymn Krasnali:
My, żyjący w lesie, małe leśne ludki,
Na których ludzie mówią krasnoludki,
Wiemy, że w lasach w których zamieszkamy,
Wszędzie na świecie przyjaciół spotkamy.

ref.) I choćby się nas zebrał ponad tysiąc,
Możemy wszyscy na nasze nosy przysiąc,
Że tak jak my żyjemy i wszystkim się cieszymy
Nikomu na świecie krzywdy nie zrobimy.

Chociaż wzrost malutki, serca wielkie mamy,
Wszystkich na świecie naprawdę kochamy.
I chociaż wszyscy duzi mówią o miłości,
Krasnoludki nie sprawiają nikomu przykrości.

(ref.) I choćby się nas zebrał …

A jeżeli czasem smutne minki mamy,
To sami nawzajem się rozweselamy.
Bywa, że czasem przykrości czynimy,
To się szybko, jak najszybciej zaraz przeprosimy.

ref.) I choćby się nas zebrał ...
Ten hymn leśnych ludków, chociaż bardzo prosty
Jest jak wielki filar do budowy mostów,
Bardzo byśmy chcieli, by na całym świecie,
Śmiali się, radośni byli, dorośli i dzieci.

(ref.) I choćby


Melodia od razu zdała mi się znana,
Wszak kiedyś w mym domu była też śpiewana.
Śpiewały niemal co dzień moje córki, ale z innymi słowami,
Coś tam było o zbieraniu i lesie z jagodami* ¹]
Sami przyznacie, że piękny jest hymn krasnoludków,
Który łączy wszystkich na świecie, małych ludków.
One, chyba jedyne, nie chcą rządzić światem,
Budzić winny nasz szacunek, każdy jest im bratem ...
Po hymnie znów głos trąbek przerwał mój podziw niekłamany
I okrzyk krasnoludków:wiwat nasz gospodarz ukochany,
Wiwat jego żona, wiwat wszystkie nasze królowe z królami,
Niech żyją lat tysiące i wciąż mądrze rządzą nami …”

Tu muszę wam wyjaśnić moi kochani,
Jak to jest z długością życia i krasnoludkami.
Otóż człowiek, gdy ma sto lat, jak to chyba wiecie
Jest już bardzo stary, w naszym, ludzkim świecie,
A u leśnych ludków nawet tacy staruszkowie,
Którzy pamiętają czasy, gdy w Polsce żyli pierwsi królowie.

Okrzyki i wiwaty na cześć królów dosyć długo brzmiały,
Wszystkie pary królewskie poczerwieniały,
Adresatów następnych okrzyków nagle zmieniono,
Po chwili na moją i Bosa cześć okrzyki wzniesiono
Tak serdeczne, szczere i radosne były, łzy w oku mi się zakręciły,
Bos, gdy swoje imię posłyszał chciał znówcałować” …taki był miły.
Rozległy się znów leśnych trąbek tony,
I król o otwarcie igrzysk został poproszony.
Tak więc przytoczę tutaj z pamięci jego słowa,
Które zapamiętała moja skromna głowa:

Chociaż świat jest wielki i lasów ma wiele,
Spotykamy się, tak co lat cztery, drodzy przyjaciele.
Nie tylko praca, do życia jest potrzebna,
Również i rozrywka i to nie tylko jedna.
I chociaż w życiu i pracy, nie robimy zawodów,
To potrzebne nam igrzyska, pomimo chłodów.
Po to byśmy wszyscy bliżej się poznali,
I poprzez te spotkania bardziej pokochali,
A że to już nasza 500-na Zimowa Olimpiada,
Przemawiać długo mnie też nie wypada.
Bawmy się więc wszyscy, dopingujmy zawodników,
Nie ważna wszak dla nas tablica wyników,
Ważna jest dla nas przyjaźń ponad wszystko,
Dlatego kończę, czas zacząć igrzyska.
A teraz jak każe obyczaj krasnali,
Niech gość honorowy znicz nam zapali.

Tak oto jako gość honorowy dostąpiłem zaszczytu i bardzo wzruszony,
Już oficjalnie, przez króla, o zapalenie znicza zostałem poproszony.

Oczywiście z tej okazji powiedzieć słów parę wypadało.
Podziękowałem więc za wyróżnienie jakie mnie spotkało.
Tak przejęty byłem zaszczytem niespodziewanym, a miłym,
Że zapomniałem już nawet, co wówczas mówiłem.
Wręczono mi żagiew odpaloną na Olimpie, od Wiecznego Ognia,
Wielkości dwóch zapałek, takwielkabyła ta pochodnia.
Gdy tylko znicza pochodnia moja dotknęła,
Żywica w nim pięknie i pachnąco zapłonęła.
 
* ¹] - http://www.youtube.com/watch?v=X2sxx95jRuA
(cdn.)
(25.02.2007.)