Smutna refleksja, bez nadziei na zmiany ...
Wstał
rano skacowany
Pod
okiem lewym i prawym
Lekko
siny wałek
Spojrzał
też w kalendarz … poniedziałek
Łyknął
kropelki, kawki troszeczkę
Drzemać
będzie biedak w poselskiej ławeczce
Kac
potwór bezwzględny męczył i we wtorek
We
łbie (wszak pustym) młotem wali potworek
Dwa
dni minęły jak z bicza strzelił
Połowa
tygodnia już blisko niedzieli
Komunikaty
przegląda ktoś ględzi z mównicy
Koniec
dnia trzeciego … środę zaliczył
Dzień
następny komisja jakaś pracuje
On
przecież ma tyle do zrobienia
Wszak
już czwartek on walizy szykuje
W
piątek jest przerwa, bez posiedzenia
W
sobotę zjeżdża na rodziny łono
Gdzie
dzieci i rodzina wypoczynku więc wcale
W
niedzielę do kościoła, z dziećmi i żoną
Tak
minął tydzień w „parlamentu chwale”
I
potem następny mija w „błogim pustostanie”
Przyjdzie
koniec miesiąca pójdzie znów do kasy
Na
nowe rozrywki „polityk” gaże dostanie
Tak
przez całą kadencję niejeden ma wczasy
(27.06.2014.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz